Cześć Wszystkim :) Przyjaciel, dał mi temat. O Reksiu, moim piesku. Pojechałam na rehabilitację, na Kaszuby. I tam biegała, mała myszka. Z jednym czarno-brązowym okiem i jednym czarno-brązowym uchem.
Reksia, poznałam jak miał 3 miesiące. Od razu się zakochaliśmy w sobie. Ten piesek, sam się uratował. Uciekł od baby, która go biła. Drapał do sąsiadki, żeby mu pomogła. Miał obie połamane przednie łapki. I siny tyłek. I tak się znalazł u cioci i wujka. Taka przyszywana rodzina.
Moja Mama, zaczęła się Reksiem opiekować. Zaczął do naszej kwatery drapać. I piszczeć. :) Ja jeździłam na rehabilitację na 2 tygodnie. Rzadko miałam czas, bawić się z Reksiem. Jeździłam na 10 rano do 18/19. Czyli mnie nie było 8/9 godzin. Reksio, się cieszył jak mnie widział. Ale nie ufał mi. Zrozumiałam, że on mnie nie zna. :/
Pokochałam tego pieska. Zaczęłam wspominać, żebym chciała go zabrać. Żeby mi go dali. Po 2 tygodniach wyjechałam. Reksio, nie jadł, uciekał... 3 miesiące zajęło mi, przekonywanie. Pisałam, dzwoniłam. Ale nic... Aż Mama się wkurzyła. Z nerwów zaproponowała, tysiąc złotych. Ale właściciel, powiedział nie. Mama, na to 2 tysiące. Właściciel powiedział, "ja nie wezmę od Ciebie pieniędzy". I się wyłączył. Po paru minutach oddzwonił, że mogę go wziąć. Pojechaliśmy do Małego Gacna, po Reksia. Reksio, zaczął wariować, szczekać. Jak Nas zobaczył.
W tym roku będzie 5 lat, jak mam Reksia. Przez te lata, Reksio to inny pies. Mojego Brata, to kocha. Jak tylko się wspomnie "Wujek Paweł idzie". Psa nie ma, siedzi koło drzwi i piszczy, wyję... Kiedyś opowiem Wam, dlaczego tak jest...
Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
Aleksandra Sarol.
Ja i Reksio ❤️
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.