Hejka Czytelnicy. Jest niedziela godzina 19:10. Dzwonię do Mamy.
Kupisz mi niebieskie cheetosy?
Kiedyś jadłyśmy, pamiętasz?
Mama pyta, a jak nie będzie tych indyjskich cheetosów?
Zaczęłam się śmiać nie indyjskie. 😂😂 Tylko niebieskie, oj Mama. 😂😂😂😂
Mama zawsze najlepiej mnie rozumie. Ale była na dworze. To rozumiem, że nie zrozumiała. Rozumiała mnie jak mówiłam z wystawionym językiem. Po sepsie tak mówiłam.
No i dzwoni do mnie.
Ola! Będziesz mnie całowała!
Co się stało?
Ku.wa tyle ludzi było w Żabce. To po te hod-dogi, a tu po coś innego.
A ja stoję z tymi chipsami!
No, ale w końcu przyniosła. 😁
Moja Kochana Mama! ❤️
Indyjskie cheetosy. 😂😂😂😂😂
PS. Mama później w domu powiedziała. "Dobrze, że mnie poprawiłaś, bo bym pytała o te indyjskie".
Pozdrawiam Wszystkich Czytelników.
Aleksandra Sarol.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.