Cześć Kochani. Jest wtorek, godzina 9:58. Ja już skończyłam ćwiczyć. Dzisiaj mija tydzień jak ćwiczę biodra. I od razu brzuch. Ja już widziałam poprawę po 2 dniach. Ale nie chciałam tego pisać. Kto by uwierzył? Chyba tylko ja...
Nie no ja muszę iść spać. Ledwo piszę zmęczona jestem. Dokończę później.
Obudziłam się o 11:03. Trochę czuję się zmęczona. Nogi mnie bolą, nawet bardzo. Co ja gadam... Mięśnie nóg mnie bolą. 💪🙂 Jestem zadowolona, że sama do tego doszłam. 😃 Zawzięłam się i nie poddałam się.
MOJĄ INSPIRACJĄ JEST MAMA! 🤗❤️
Ćwiczy codziennie i ma z tego radochę. Mama jak to Mama jest starszą Kobietą.
Pewnego dnia słyszę jak z wysiłku fizycznego stęka. I myślę sobie...
Mama może? A Ty ku.wa leniu?
Haha, naprawdę!
No i dlatego ćwiczę. Nauczyłam się mieć z tego radość. A nie "Ola musisz"!
Zobaczcie ćwiczę już 10 lat. A dopiero teraz nauczyłam się mieć radość z ćwiczeń. Jeździłam na rehabilitację do super ośrodków. Rehabilitanci super! Może to i lepiej, że nie jeżdżę na rehabilitację...
Chyba doszłam do czegoś ważnego. ZAAKCEPTOWAŁAM, ŻE MUSZĘ ĆWICZYĆ. Niby wiedziałam, ale nie do końca.
Pozdrawiam Wszystkich Czytelników.
Aleksandra Sarol.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.