Cześć Czytelnicy. Wczoraj była u mnie Kuzynka z Facetem i z Wujkiem.
Gadamy i gadamy... Aż tu nagle zeszła rozmowa na psy. Wujek miał huskiego. Wujek choruje i oddał pod opiekę swojej Córce do Wrocławia. Agata opowiadała jak wyszła z Aresem na dwór. I raz drugi zwróciła uwagę, żeby nikt nie podchodził z psami. Ale ludzie nie rozumieją jak się mówi. Ares jak atakował to się odbijał na tylnie łapy i z góry się rzucał.
Jejku jak to usłyszałam to musiałam to napisać.
Ares nie żyje.
No i zeszła rozmowa na Reksia. Historię opowiedziałyśmy i ja bez bicia mówię, że to ja nauczyłam Reksia agresji. Reksio jest bardzo spokojny, ale do czasu.
Ludzie nie rozumieją, bo "mój nie gryzie". Ale mój gryzie. Reksio tyle w życiu wycierpiał...
Żaden pies ani człowiek Go nie zaatakuje! Psy upodabniają się do właściciela, nie?
Tak.
W Reksiu widzę siebie. Taka sama jestem. Miła do czasu.
Mama prosi, odejdź. No, ale nie! Bo Reksio nie jest taki duży jak Ares. I się nie boją. Powiem jedno jako właścicielka Reksia. POZORY MYLĄ! Reszta jest w Waszych głowach, co zrobicie.
Chyba lubicie nie słuchać? A później płacz, bo pogryzł.
Szkoda, że nie wychodzę z Reksiem.
KAROL KUP AGACIE AKWARIUM. 😛
Tu zdjęcie na przypomnienie. 😛
A tak zmieniając temat Paweł ma urodziny!
WSZYSTKIEGO DOBREGO! JAK NAJWIĘCEJ ZDROWIA, SZCZĘŚCIA I MIŁOŚCI! SPEŁNIENIA MARZEŃ! KOCHAM CIĘ BRAT! ❤️
Pozdrawiam Was Czytelnicy.
Aleksandra Sarol.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.