Cześć Czytelnicy. Wczoraj oglądałam step up. Długo nie chciałam takich filmów oglądać. Kiedyś się popłakałam... Bo ja wiem, że tak nie zrobię przez moją niepełnosprawność... Myślę sobie, że 11 lat temu miałam szczęście. Bo chodziłam, byłam sprawna, wysportowana, wygimnastykowana.
I co teraz mi z tego zostało? Że jestem trochę wygimnastykowana tylko tyle. Wiadomo już nie położę się na brzuchu i nie podciągnę zgiętych nóg do głowy. Pff... Ja nawet nie umiem zgiąć kolan jak leżę na brzuchu...
Wiecie, że mam słabą pamięć.
Dlaczego ja pamiętam moje szczęśliwe życie? Te zawody, rywalizację i to szczęście...
Wolałabym tego nie pamiętać...
Pozdrawiam Wszystkich Czytelników.
Aleksandra Sarol.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.