Cześć Czytelnicy. Słuchajcie tego! Wczoraj przyszedł do Nas Wujek. Ja zdążyłam dopiero co wypić kawę. Zawsze kiedy Wujek przychodzi to pijemy kawę. Chciałam być miła to wypiłam drugą. Wypiliśmy kawę i po kawie siedzieliśmy z jakieś 30 minut. Kiedy Wujek poszedł to zaczęłam się dziwnie czuć. I zmierzyłam gorączkę. No miałam 37. Nie przejęłam się, bo to może być przed okresem. Albo będę chora.
Ale chcę Wam powiedzieć jak mierzyłam gorączkę. Po drugiej kawie zaczęłam latać. I jak mierzyłam gorączkę włożyłam termometr do buzi. I czuję jak termometr mi się trzęsie w buzi. 😂😂 Normalnie zęby mi tak latały... 😂😂
O 19 Mama poszła na spacer z Reksiem. A ja się położyłam. Mama wróciła ze spaceru jakoś po godzinie. Po godzinie wstałam i mi lepiej było. 😃
NIE BĘDĘ PIŁA DWÓCH KAW!
Zmieniłam kolejność ćwiczeń. Zaczynam od nóg...
Ale od początku... Wstałam, ułożyłam poduszkę za plecami, żeby usztywnić kręgosłup lędźwiowy.
I kiedy ćwiczę ręce i nie mam nic pod kręgosłupem lędźwiowym to mi całe plecy się bujają. I później boli mnie lędźwiowy (na dole).
Jak zjadłam śniadanie to się położyłam, żeby ćwiczyć nogi. Nie mogłam się ułożyć, bo nogi mi się zaplątały, ale jakoś się udało. 🙂 Podnoszę nogę , układam na ścianie... I dopiero wtedy zauważyłam, że nie mam skarpetek. 🫣 Chciałam się posunąć po skarpetki. Tak ciężko mi było się przełożyć... Nóg nie mogłam utrzymać. Z nerwów aż krzyknęłam. 😛 Ojejuuu, aaaaa! 😛😛
Gramoliłam się, wierciłam się. Ale wstałam! 😁 No i myślę sobie, o nie ja tam nie wracam! 😂😂 I poćwiczyłam ręce. 😉
Pozdrawiam Was Czytelnicy.
Aleksandra Sarol.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.