wtorek, lutego 28, 2023

Jak piszę?

 Hejka Wszyscy Czytelnicy. Nie opowiadałam Wam, jak piszę. Najlepiej mi się piszę, kiedy mam włączoną muzykę. Ale nie po cichu, tylko wali ;). Wiadomo w nocy, jak piszę. Tak nie robię. Ale muzyka gra, czasami wciśnie mi się, za głośno. Wtedy słyszę Mamę "Ola, ścisz"!!!

Bo muzyka, pozwala mi wyrzucić emocje. To nie jest muzyka typu rap... Bo nie za bardzo lubię. Mam kilka zespołów, którzy rapują. Ale wolę, Scorpions, Metallica, ostatnio znalazłam Disturbed...itp... Ta ostatnia piosenka, tak działa na mnie. Ostatnio pisałam, przy tej piosence, posty o byłym. Ta piosenka i Kolega, pozwolili mi stanąć na nogi. Kurde na nogi? Przecież ja nie chodzę, haha. No to na co? Nie wiem, na co. Ale się otrząsnęłam ;). Ej, tak się mówi "stanąć na nogi". 

Hmm, to dziwnie brzmi, z moich ust. No już lepiej, otrząsnąć się ;). 

Właśnie tak piszę. Włączam muzykę i piszę. Otwieram bloga (tak jest teraz) i wenę łapię :). 

Jak chcę poprawić humor, wjeżdża, Happy End - Jak się masz Kochanie... :D. 


Pozdrawiam Was Kochani Czytelnicy.

Aleksandra Sarol. 

poniedziałek, lutego 27, 2023

MOJA BOHATERKA!! ❤️

 Hejka Czytelnicy. Dzisiaj jest niedziela. Na pewno wystawię ten post, za parę dni. Albo jutro.

Próbowałam napisać post, o Bydgoszczy. I się okazało, że ja sporo nie pamiętam. Ten post, musiałaby Mama, dyktować. I na końcu, by nie pisało tylko moje imię. Ale i Mamy.

W tej całej tragedii, moja Rodzina, zapomniała o kimś. 

Mama, to ona przeżywała koszmar. Musiała dźwignąć wszystko. Córkę umierającą, śmierć męża. Decyzje, o moich lekach. Które mi pomogą, albo nie... I wyjazdy. Mama, udawała silną, przed Niną i Pawłem. 

Myślicie, że to było łatwe? Że to nie zostawiło, blizny na sercu Mamy? Nikt nie widział tych smutnych oczu. Wczoraj, Mama, siadła koło mnie. I zaczęła opowiadać wszystko. Na koniec widzę, obie płaczemy...

 Często tak jest, skupiamy uwagę, na czymś co widać, że potrzebuje pomocy. I wszystko inne, jest nieważne. Sama, bym tak kiedyś zrobiła. Bo nie wiedziałam tyle, co wiem teraz. Nie myślałam, że będę wiedziała tyle, o chorobach. Czy depresji. I będę się  dzieliła tym, na cały świat.

Dla mnie,

MAMA, TO BOHATERKA!!! ❤️

KOCHAM CIĘ MAMO!!! ❤️


Pozdrawiam Was Kochani.

Aleksandra Sarol.


niedziela, lutego 26, 2023

Jednooka :D



 Hejka Czytelnicy. Jakoś od 2 lat, sama obcinam grzywkę. Raz prosto, raz krzywo ;P. I się chwałę na Facebooku. Tu też pokażę ;). Kiedy indziej pokażę, jak będę miała zdjęcie.

Krzywo, bo widzę podwójne. Chyba o tym wspominałam? Po sepsie, widzę podwójne. Sepsa zniszczyła mnie, to wiecie. Ale na szczęście widzę!! Nauczyłam się z tym żyć. Jak mam prowadzić sama wózek. To zamykam jedno oko. 

Prawe oko, jest, o chyba 2 milimetry niżej. Kiedyś jadę po dworze. Kurde nie zamknęłam oka. Widzę samochód, w ostatniej chwili oko zamknęłam i wyhamowałam. Bo bym walnęła. Albo kiedyś na rehabilitacji jadę. Miałam otwarte prawe i lewe oko. No ja cwaniara, kurde ja nie mogę normalnie jechać? W pewnym momencie, jak jeb...am w ścianę... To aż mną zatrzęsło. Od razu zamknęłam oko ;D. Ile razy przejechałam, komuś po stopach... Od razu przeprosiłam. Ale kogoś zabolało... 


Nosiłam rok temu specjalne okulary.  Dużo mi pomogły! Ale po pół roku noszenia okularów, z zakrytym prawym okiem. Zaczęło mnie boleć lewe oko. Za duże obciążenie. Więc zdjęłam. Ale kiedy piszę, zamykam prawe oko. Bo inaczej, nie wiem, co bym napisała... 





Pozdrawiam Was Kochani.

Jednooka, Aleksandra Sarol.

ZACHĘCAM DO OBSERWACJI BLOGA.

sobota, lutego 25, 2023

Trzeba spróbować ;)

Hejka Czytelnicy. Jak wiecie ćwiczę w domu. Mam ciężarki, 2 kg. I ćwiczę nimi. Pewnego dnia dzwonię do Pawła. I mówię "przynieś mi cięższe ciężarki". Paweł, mi oddał stare 5 kg ciężarki. Pewnego dnia siedzę i ćwiczę. Mówię do Mamy, podaj mi te nowe ciężarki. Mama, ledwo podniosła, ale podniosła. Po jednym dała radę :). 

Rozgrzałam się i chcę podnieść jeden ciężarek, ten 5 kg. Ja taka cwana! Podniosłam! Ale tak mnie pociągnęło, na bok. W ostatniej chwili puściłam. Bo bym leżała na podłodze, hahahahaha :P. Mówię Wam, jestem taka cwana :). 

Schudłam ładnie, wyrobiłam sobie mięśnie. Kładę się na łóżko, patrzę w lewo. A ręka bierze ciężarek. Więc nie ma szans, że nie poćwiczę. Ciężarki położyłam sobie, na łóżku. Żebym nie zapomniała. Żeby nie było wymówki. Teraz te ciężarki, śpią ze mną :P.





 Mój Przyjaciel, zrobił mi takie liny, żebym mogła się podciągać. Nawet nie wiecie, jak te liny, mi pomagają. 







Czasami bywa tak, że nie mam siły. Nie mam siły, się obrócić na bok. Po prostu kręgosłup lędźwiowy, mnie boli. Wtedy łapie za linę, podkurczam nogi. No i leżę na boku i oglądam programy, o remontach :D. Na HGTV lecą. Wiecie ile można się nauczyć? A ile się nagadam, ooo Ludzie :D. Interesuję się architekturą wnętrz. Rano o 8:25, od poniedziałku do czwartku, lecą Kryminalni. Na kanale Metro. Lubię ten serial. 


Wreszcie weekend, mogę odpocząć :).

Czuję się, zmęczona. Dzisiaj, nie będę ćwiczyła. Ogólnie, głowa mnie bardzo boli :/. Trochę kręgosłup. 


PS. Wzięłam laptopa, żeby dodać zdjęcia. No i kurde ZAPOMNIAŁAM JAK SIĘ DODAJE. I myślę i ciskam. Pod nosem gadam... Z pół godziny. Ja załamana myślę, "wczoraj dodawałam, no ku..a!" Jak to było... No, ale sobie przypomniałam uff... :D 



Pozdrawiam Was Kochani Czytelnicy. 

Zapominalska Aleksandra Sarol.

ZACHĘCAM DO OBSERWACJI BLOGA.



piątek, lutego 24, 2023

Ola, pyskacz. Część 2 :P

 Hej Czytelnicy. Często ja się kłóciłam. To już wiecie.

 Moją Mamę, często zaczepiali... A że mówiłam wtedy dobrze i wyraźnie. To ja, mówiłam, albo pokazywałam ręką. Spokojnie, ja tu jestem ;). Po co zaczepiają Mamę, przy mnie? Mama, by mi powiedziała, o jakiejś niemiłej sytuacji. 

Wtedy bym, załatwiła sprawę. Tak było nieraz. Wtedy nie panuję, nad jęzorem. Mnie nie było, widzę dziwną minę Mamy. Co się stało? Mama, powiedziała... Często zaczepiali Mamę kierownicy ośrodków rehabilitacyjnych. Jadę z Mamą, koło pokoju kierowników. Za koła, Mama stój! 

Mama, mówiła "Ola, daj spokój". 

Ja wjeżdżam do tego pokoju. I mówię. 

Czemu ta rozmowa nie była prowadzona ze mną? Jestem dorosła, ja podejmuje decyzję, o ćwiczeniach... Bo ćwiczenia proponowali, za grube tysiące... Ale to pomińmy... Ja to obgadałam szybciej z Rehabilitantem. On mówił, że jestem za słaba. No ale dałam się namówić. Mama, chciała, żebym spróbowała. No i spróbowałam... Później pamiętam tylko ból kręgosłupa... Było fajnie, ale po co mi to było? Ten ból kręgosłupa. 

Pani doktor, szybciej mówiła, że nie widzi przeciwwskazań. Yhmm, dziękuję bardzo, za radę.  

Wracając do Mamy.

Nikt nie będzie denerwował Mamy. "Ja się mogę kłócić za Ciebie, tylko mi mów". Od kiedy mówię, zrobiłam się mądralińska. Ooo kurde, Kochani Czytelnicy. Ja mam pełno takich wspomnień. O tym innym razem ;). 

Czy czuję się dobrze, krzycząc na kogoś? Zdziwicie się, ale tak. Bo ja się kłócę tylko wtedy, kiedy mam rację. Bo zrobić z siebie pajaca, szybko można. Później odpłacę zdrowiem. Płuca mnie bolą, dłonie drętwieją... Trzęsę się, czasami.

Ale lepiej ja, niż Mama! Traf na mój zły dzień... Z wiekiem nauczyłam się, być spokojniejsza. Ale to tylko pozory. Połknę tylko ślinę, nabiorę powietrza... 


Kiedyś jak znajdę faceta, który mnie zaakceptuje. A bardziej wózek, to chcę stworzyć związek. "Jeden za wszystkich..." Tak jak jest w mojej Rodzinie.

                                                                         W piżamie :) Piszę po nocy :P





Pozdrawiam Was Kochani.

Aleksandra Sarol. 

ZACHĘCAM DO OBSERWACJI BLOGA.

czwartek, lutego 23, 2023

Ola, pyskacz. Część 1 :P.

 Hejka Czytelnicy. Byłam z Mamą, na rehabilitacji. Narodowy fundusz zdrowia funduje rehabilitację, do 18 lat. 

No jeździłam, pierwszy pobyt od razu pół roku. DLA TYCH REHABILTANTÓW OGROMNE PODZIĘKOWANIA! Wystawili mnie, idealnie! Ręce zrobiły mi się proste. Miednica się wyrównała, a za tym idzie noga. Ćwiczenia miednicy koszmar... O tym innym razem.



Trochę się naszukałam tego zdjęcia, z 2013 roku. 

 

I jesteśmy z Mamą na pobycie. W każdy poniedziałek, był obchód. Parę doktorek... I Mamę opier...ą, główna doktorka, najbardziej. Wtedy poszło, o basen. Że pielęgniarki, pomogą nosić na muszle... Yhmm, pomogą... O tym innym razem...

 

I wtedy nie mówiłam, miałam tablicę... Piszę do Mamy. Będę mówiła, to pożałują. Haha :P. W ciągu pół roku, zaczęłam mówić. Delikatnie, jak dziecko, niewyraźne... 

Pół roku minęło. A ja znowu jadę tam, teraz na 3 miesiące. Na Mamę, znowu siadły o basen... Mama, z nerwów zaczęła płakać. Nie chciała pyskować. Żeby mi nie zaszkodzić.

Minęły jakoś 2 lata. Dostałam z Mamą propozycje, aby iść do hotelu. W którym spała Mama. Ja już mówiłam dobrze, wyraźnie.


Ostatni pobyt w szpitalu. Raz odpuściłam, bo obchody były spokojne. No i wreszcie ostatni obchód w szpitalu. Pani doktor, tym razem zaatakowała Mamę, o rehabilitację aktywną. Że Mama, jest taka nadopiekuńcza itd... Bo na aktywną jeździ się samemu. Bez opiekuna. Taa, bez Mamy. Ja w pampersie. I bez Mamy?


No i w końcu ja, mogłam się odezwać! Powiedziałam do Mamy "cicho bądź, ja teraz mówię". Zaczęłam mówić wszystkie zdarzenia... Wszystko wygarnęłam. Kiedy skończyłam, słyszę, Pani doktor, zaczęła mówić. I znowu ja! 

Kurde jak opier....łam, to wyszły i tylko pfi pfi pfi...pod drzwiami. 

Od tamtej pory, cicho było. Ale z tych wszystkich emocji, zaczęłam płakać. Mówię do Mamy..

"Mama, wyrzucą mnie stąd". Tak się nie stało :).

Jakby zaszła taka, okoliczność. To bym pojechała do całego dyrektora szpitala. A co? Stać mnie na to ;D!!! 


Nikt nie będzie obrażał Kobiety. Która Tyle, dla mnie Poświęciła! Gdyby nie opieka tej nadopiekuńczej Mamy... Domyślacie się? Kiedyś opowiem, nie oszczędzę nikogo! 

Jeśli chodzi o Mamę. Często brałam, na siebie winę. O Mamę, trzeba dbać!! Nawet jak wiem, że nie ma racji. To tylko połkne ślinę, nabiore powietrza... I wtedy wchodzę :). 

 Za Moimi Pójdę W Ogień. Może zarobię po dupie. Ale trudno :). Zacznę się kłócić, ale dopiero, jak będę wiedziała. Że mam rację w 100%. Wiecie, zrobić z siebie pajaca, szybko można. 



PS. Rozłożyłam post, na części. Żebyście się wciągnęli :). 


Pozdrawiam Was Kochani.

Pyskata Aleksandra Sarol.

ZACHĘCAM DO OBSERWACJI BLOGA.  

środa, lutego 22, 2023

Moje Rodzeństwo ❤️❤️

 Hej Czytelnicy. Rodzeństwo, mi się udało :). Jak zachorowałam, Mama, Brat i Siostra, się mną opiekowali. Mama, prawie zawsze była ze mną. Po sepsie, w Bydgoszczy. Pani doktor, powiedziała, że zmiany są dobre. Najpierw Mama była ze mną w szpitalu. Później Brat i później Siostra. Wiadomo każdy uczy dziecko, co innego. Nazwałam się dzieckiem, bo po sepsie, nim byłam. Tylko duża byłam. W pampersach, karmili mnie, myli... I nie było, nie mogło być wstydu. Że mnie Rodzeństwo przewija. Chciałam mieć czysto, w du..e. Ogólnie przez brud, była sepsa. Leniwe krowy... Wiecie o kogo chodzi? Mam nadzieję, że tak... Mama i Siostra, jeździły ze mną, do Ameryki. Na zmianę.

Siostra, była ze mną,

to były jaja. Dzwoni ordynatorka, do Mamy.

"Proszę uspokoić córki..." 

Dobrałyśmy się z Niną. Tak pyskowałyśmy. Jedna gorszy ma jęzor, od drugiej. I weź podskocz :P. Nie dałyśmy się ;).


Wiecie, jak mi głupio było, prosić o pomoc... Ze zdrowej dziewczyny, stałam się...

Przynieś, podaj, zmień pampersa... Do tej pory, jest przynieś i podaj. Ale już nie muszę mieć pampersa... Jest różnica, że nie płaczę. Wszystko mnie bolało... Aj załatwili mnie... 13 lat, to jest wiek na poznawanie świata! A nie kurwa, na poznawanie oddziałów rehabilitacyjnych... I wyjazdy, co miesiąc na rehabilitację. Żeby stan się nie pogorszył... Fachowo mówiąc, żeby stan fizyczny się nie cofną. Wiecie co, ja miałam, z wieku dojrzewania. Nic!

Moja Rehabilitantka napisała mi"Oleńko podziwiam Ciebie za odwagę , determinację w dążeniu do celu,  niewielu ludzi jest tak szczerych i PIĘKNYCH DUCHEM."


A i jeszcze jedno. W Bydgoszczy, dostawałam sterydy. Żebym się wybudziła. To są i dobre i niebezpieczne leki. Są one z mózgu świni.

Mogłam mieć padaczkę, po tych lekach. Mama, zaryzykowała. Padło, pytanie albo, albo? Te leki dostawałam, w zastrzykach. Ale koniec końców, się obudziłam, nie mam padaczki :).

Ale kuźwa, słuchajcie tego. Miałam tak bardzo zarośnięte nogi i ręce... Normalnie szok, hahahaha. Mama, wybrała się do sklepu, po maszynki. Wróciła do szpitala i mi  pokazuje. Że kupiła jedną paczkę maszynek. No super :D. Mama, goli mi nogi, przód gładki. Ale na tył nóg, nie starczyło... Mama, musiała iść na drugi dzień, po nową paczkę, hahaha :P. Dajcie spokój, jeszcze nigdy nie miałam tak zarośniętych nóg, hahaha  :P


Wiecie co? Pisanie do Was, mi pomaga. Chociaż, mogę te wszystkie emocje wyrzucić. I się podzielić, moim bólem.

Ciężko mi, o tym opowiadać, bez emocji.


Pozdrawiam Was Kochani.

Aleksandra Sarol.


ZACHĘCAM DO OBSERWACJI BLOGA.

wtorek, lutego 21, 2023

Rodzina Śmieszków :D

 Cześć Wszystkim :) Ostatnio dzwoni Mama, do Brata. Mama, ma taki telefon. Że głuchy, by słyszał rozmowę, hahaha :). I gadają... I słyszę, że rozmowa schodzi na mnie. Yhmm, ten zaczął mnie przedrzeźniać. Ja Ci dam! :D No i się kłócimy, dla żartów. Paweł, podkreśla, że ja kiedyś nie mówiłam R. Mówił wyrazy z R, zmieniając na J, hahaha :). Nadal nie mówię R. Ale się staram. No i się wygłupiamy, słyszę każdy się śmieje. Ja też :D. Ja do Brata, wiesz mamy w Jodzinie... Jenatkę. Ja też, zaczynam tak specjalnie mówić. Paweł, zapytał... A kto, był Jenatki Ojecem? Wujek Joman. 

 Jakiś czas temu, tak samo się wygłupialiśmy. Za chwilę, słyszę telefon. 

Paweł, dzwoni. Troszkę zaniepokojony i pyta. "Ola, Ty się nie gniewasz, że tak się śmieje"? 

 "No coś Ty, kiedyś bym pierdo...ła focha". Ale nie dzisiaj. Nauczyłam się w Ameryce, śmiać się z tego :). Po prostu, jak się denerwowałam, to ludzie bardziej mi dokuczali. A ja nie chciałam mówić. 

Brat, tak to robi. Że trudno się obrazić :).

Ludzie, nie wiem czy mnie nie rozumieją. Mówię "Mama, przetłumacz". Później gadam z Mamą i tylko pfi pfi pfi... Pytam, k..wa, czy ja mówię, tak niewyraźnie?

Mama, "Ola, nie przejmuj się". Ja się nie przejmuje. No, ale nie rozumiem. Czy nieznajomymi robią to specjalnie?

Przez telefon mnie rozumieją, a na żywo nie? Trudno, nie mój problem :).


Wiecie, że dowiedziałam się po roku chyba. Jaki mam telefon, no kurde. 

Dzwonię ostatnio, do Brata, z humorem. I pytam, wiesz jaki mam telefon? 

Brat, pyta jaki ?

Ja na to, jedmi...

Brat, mówi Ty masz Xiaomi!

Zaczęłam się tłumaczyć, jak to? Co innego piszę! Nie jestem taka ślepa przecież!

Wejdź w Google i zobaczysz...

Tralalala... No i mam Xiaomi, hahaha :P. Przecież wiedziałam, że Redmi, to tylko model :D. 

 Także wiem, jaki mam telefon ;).

 Sam, Paweł, mi kupił. Chyba On powinien wiedzieć :D. Co ja jestem encyklopedia, kurde no :P. 

Dzwonimy wczoraj, do Pawła. 

Mówię napisałam post i Ty jesteś w poście. Paweł, na to, "pisarka się znalazła". To było w żartach, hahaha :). 

Fajnego mam Brata ❤️ I Siostrę ❤️

I Mamę ❤️ I Reksia ❤️

Kocham Ich ❤️❤️❤️❤️



Pozdrawiam Was Kochani Czytelnicy. 

Życzę Miłego Dnia :). 

Życzę Wam Takiego Humoru :). 

Nie Przejmujcie Się, Będzie Dobrze ;).

Aleksandra Sarol.


ZACHĘCAM DO OBSERWACJI BLOGA.

poniedziałek, lutego 20, 2023

O Koledze :)

 Hej Kochani. Dzisiaj o Koledze. Ja już o Nim wspominałam. W poście "Dziękuję ❤️". Z Kolegą, piszę już długo. Chcę się z Nim spotkać. Żeby Go zachęć, napisałam, że dostanie autograf, hahaha :P. Ja sobie żartuję, że jestem sławna :D. Bo cały świat, czyta mojego bloga. Z Kolegą się umówiłam. Zobaczymy czy przyjdzie. 

Ciężko mi się pisze. Ale autograf jest gotowy :). Jak nie zapomnę, to jeszcze raz napiszę... Ustawie lepiej przypomnienie :)

Wystawię zdjęcia, ale dopiero za parę dni. To jest niespodzianka, dlatego za parę dni :). Gdybym miała pewność, że nie wejdzie. To dzisiaj bym pokazała. Chcę się pochwalić, jak pierwszego dnia napisałam... I ostatniego :).

Nawet powiem, że nie umiałam pisać, po sepsie.

Po sepsie lewa ręka, mi się trzęsie. To zaczęłam pisać prawą ręką. Miałam problem wczoraj, żeby zapanować nad prawą ręka. Ale troszkę polatała prawa ręka i napisałam. Ogólnie kiedyś umiałam pisać i lewą i prawą ręką. Od małego dziecka, byłam leworęczna. W zerówce lewą rękę złamałam. Tak robiłam fikołki na trzepaku :). Obroniłam się lewą ręką upadając na kręgosłup. No i rękę złamałam. Dzięki Bogu, obroniłam kręgosłup. 

No, ale wracając do Kolegi. Dał mi motywację. Tak fajnie mi się pisało. A jeszcze autograf :). Kolega, lubi mojego bloga. Zawsze czyta posty :). Miły jest, kiedy pisałam z byłym. To Kolega, mnie rozśmieszał. Takiego Kolegę, mogę mieć :). 

Dlatego nie płakałam, nie jestem taka, bardzo silna. Ja od razu becze. Tak na problemy reaguje. Staram się nie płakać. Bo potem głowa mnie boli. Ale Kochani, ja mam sposób na to. Masaż głowy. Normalnie, moment i nie boli ;).  


PS. No i kurde znowu, nie wystawiłam tych, co napisałam postów :). Już od paru dni, są w moim notatniku. Tyle się dzieje, że opisuję teraźniejsze chwilę. 


Pozdrawiam Was Kochani Czytelnicy i Kolegę.

Aleksandra Sarol.

ZACHĘCANIE DO OBSERWACJI BLOGA.

niedziela, lutego 19, 2023

Ostatni post, na ten temat :)

 Hejka Czytelnicy. Kurde mam przygotowane 3 posty. Ale jeszcze nie napisałam ostatniego słowa. Na temat byłego. Wiem, że czytasz bloga. Napiszę do Ciebie! Już się z Ciebie wyleczyłam! Dziękuję, że napisałeś. Dopiero teraz, po 5 latach. Zrozumiałam jaki jesteś. Chcę Ci powiedzieć, że nikt się nie dowie, o Naszej rozmowie. O Naszych tematach. Ale teraz Cię proszę, NIE MIESZAJ MI W GŁOWIE!! DOPIERO, JAK ZMĄDRZEJESZ, SIĘ ODEZWIJ!! 

Teraz kto inny może mieszać, nie Ty!!! Trzeba było korzystać z szansy, którą dawałam. Wczoraj!!! Nie zdążyłam Ci tego napisać. Bo emocje, poszły w górę. Nie będę czekała, aż zrobisz się mężczyzną. 


Wczoraj myślałam, że źle zrobił. Bo się odezwał. Ale przynajmniej wiem, co robić. Jak się odezwie. Mam nadzieję, że nie zapomnę... Bo zapomniałam, jak płakałam... Dopiero dzisiaj, mi się przypomniało... To nie był dobry czas... "Pierwsza miłość" bla bla bla...


PS. To był ostatni post, o byłym. Chcę zamknąć temat. 5 lat było mi przykro. 5 lat, bo byliśmy razem z 2 lata. Miałam innych, ale ten facet. Gdzieś był, z tyłu głowy. Ja już nie chcę tak. Bo siebie oszukiwałam. Że nie myślę, o Nim. Myślałam, jak mi się nie udawało, z innymi. I te pretensje, do siebie... A bo to taka, a bo to, co innego...

Ale na swoje usprawiedliwienie, napiszę. Że miałam 16 lat. W tym wieku, nie myśli się poważnie. 

       

       TRZYMAJ SIĘ!!

I UWAŻAJ NA SIEBIE!!

Pozdrawiam Serdecznie.

Aleksandra Sarol.

ZACHĘCAM DO OBSERWACJI BLOGA. 

Pomyliłam się!

 Hejka Czytelnicy. Ostatnio napisałam, o byłym. Przyznam się szczerze. Trochę mi się obudziły uczucia... Chciałam mu pomóc. Wspierać, bo zrozumiałam, że chce się z nią rozstać. Uwierzcie mi, tak to wyglądało... Kiedy ze mną gadał...

Tak bardzo go kochałam... Że jak napisał, to myślałam... Że wrócimy do siebie... Byście też tak pomyśleli. Jestem samotna od 3 lat. I daję się ponieść fantazji.  

No i okazało się "pogodziliśmy się". Trochę mi przykro się zrobiło. Nie płakałam, jak to mam w zwyczaju. Teraz kuźwa nie dałam się. Jak to było lata temu. Napisałam swoje... 

Na koniec mnie zablokował. Co za dzieciak, haha!

Jestem taka, że wyciągam rękę. No i później cierpię. Bo narobię sobie nadziei. 

Chcę każdemu pomagać! Dlatego nie odmówiłam pomocy. Ale zawsze na tym gównianie wychodzę. Chciałam być psychologiem. Ale to nie jest raczej dla mnie. Bo ja się bardzo angażuję. Psycholodzy, tak nie robią. Nie wiem, czy to we mnie jest problem? Kurde może ja potrzebuję psychologa? Taa ja, haha :P. Znowu mnie wkurzy, znowu mam wyprosić? Teraz jestem starsza. Nie wiem, jak to by się skończyło, haha. Dajcie spokój ;). Jestem silna baba! Dam radę! Nie złamiecie mnie gnoje!!! ;). Co to jest zawód miłosny? Porównując do rehabilitacji po sepsie... Wiecie co to jest? To jest gówno, nie ma porównania!

Wiecie co, jak do mnie piszą. To tylko w sprawach sercowych. A to jest, mój czuły punkt. Bo ja nie mogę znaleźć faceta. Wiem, że to przez wózek... No cóż, nie zmienię tego... Coś się nie podoba, to wypier...aj! 

Po tym poście przeszedł mi nerw ;).


PS. Nie róbcie takich głupstw.


Pozdrawiam Was Kochani Czytelnicy.

Aleksandra Sarol. 

ZACHĘCAM DO OBSERWACJI BLOGA.

sobota, lutego 18, 2023

Moja druga strona :)

 Hejka Kochani Czytelnicy. 

Ten post miał być parę dni temu dodany. Ale należę, do ludzi, którzy się chwalą. Dla, niektórych może to pierdoła. Musiałam się pochwalić, tym co Kolega napisał :). Bardzo mi miło :).

Bo ludzie nie rozumieją, że jestem normalna! Tak naprawdę ten post był trochę inaczej napisany.

Zawsze pokazuje post Mamie. Tak też było, parę dni temu. Pytam "dobrze napisane, czy trochę jednak za ostro"? 

"Ola, trochę za ostro poleciałaś".

 Ja mam trochę niewyparzony jęzor. W szkole podstawowej pyskowałam do wychowawczyni. Pani, wezwała Mamę. Rozmowa Mamy, z wychowawczynią. Chodziło o książkę z polskiego.. Ale o tym jutro. Bo jeszcze Siostra, się kłóciła. 


W. Proszę uspokoić Olę.

M. Co ona robi?

W. Pyskuje bardzo.

M. Obraziła Panią ?

W. Nie.

M. To o co chodzi?

W. Ola, tak pyskuje, że nie wiem co odpowiedzieć....


Tę historię, Mama mi opowiadała. No cóż, taki talent, hahaha :P. Ja nie obrażam, umiem zaatakować z innej strony. Nawet nie wiem, jak to nazwać...


Pozdrawiam Was Kochani.

Pyskata Aleksandra Sarol.

ZACHĘCAM DO OBSERWACJI BLOGA.

piątek, lutego 17, 2023

Co ja mam robić?

 Hejka Czytelnicy. Dzisiaj o miłości... Odezwał się do mnie były chłopak. Rozstaliśmy się w kłótni, jak to często bywa. W młodym wieku... Nie docenia się, tej miłości. Bo masz założone, różowe okulary... 

Teraz to jest facet. Który został skrzywdzony, przez kobietę... Ten facet, mnie akceptował. Nosił mnie, bez problemu... Pomagał mi i mojej Mamie. Jak było trzeba...

Ja tak się reklamuje na blogu. Że nikt nie chce mnie znać. Że mnie ludzie unikają. Ja nie jestem taka świnia! Ja wiem, co On czuję! Dlatego pomogę. 

Bez wahania, zaproponowałam pomoc. Zobaczyłam te smutne oczy, na kamerce.. Jak mogłam odmówić? Pomoc w postaci wsparcia.

Może będę żałowała, a może nie... Nie wiem... Okażę się :). 

A jak się uczucie odbuduje? Jedni mówią, nie wchodzi się dwa razy, do tej samej rzeki. Inni, stara miłość, nie rdzewieje... A ja mówię, co ma być to będzie.

Znam ludzi, którzy po rozstaniu. Wrócili do siebie. Teraz to wielka Rodzina. 

Jestem sama, nie mam faceta. Więc robię, co chcę :). A ja chcę pomagać.

PS. Jak macie problem, odezwijcie się. Może razem coś wymyślimy :). Mój Facebook, Aleksandra Anna Sarol. Zapraszam do kontaktu :). 

Aleksandra Anna, zawsze chciałam mieć drugie imię. Po bierzmowaniu mam, to imię się w papierach nie liczy. Ale dla mnie tak ❤️.


Pozdrawiam Was Kochani Czytelnicy. 

Aleksandra Sarol.

ZACHĘCAM DO OBSERWACJI BLOGA.

czwartek, lutego 16, 2023

Dziękuję ❤️

 Hejka Czytelnicy. Kolega, mi napisał, takie miłe słowa! Ogólnie zepsuł mi plany :P. Mam przygotowane 3 inne posty. Ale od jutra, będę wstawiała. Muszę się pochwalić! Rozmowa Kolegi i moja.

K. Hejka chciałem ci powiedzieć że uwielbiam Twojego bloga piszesz o życiu jesteś prawdziwa zawsze gdy czytam wpadam w hipnozę super się to czyta.

Ja. W hipnozę, dlaczego?

K. Bo to jest takie prawdziwe co piszesz czuć że to prosto z serca płynie. 

Kolegę, znam z internetu. Długo ze sobą piszemy. Postanowiłam zaprosić Kolegę :).

Ten blog pokazuję, wszystko. Opisuję śmieszne historie. Ale też trochę opisuję, co się kiedyś działo. Ale i o czymś innym napisałam... Coraz lepiej mi idzie pisanie. Moje życie opisuję! Nic nie ukrywam. A to widzicie i zobaczycie już niedługo ;).


To jest takie miłe! Dziękuję! 

Takie wiadomości sprawiają, uśmiech, radość. 

Mam podgląd, kto i ile osób mnie odwiedza. To wiecie. Dzięki temu, wierzę w siebie. Wierzę, że lubicie bloga. I mam nadzieję, że kiedyś będę pisała. No nie wiem, w gazecie. Blog pozwala mi się, przygotować. Spełniam się ;). Zabijam tę nudę, w moim życiu :). 

PS. Mogę o Was Kochani Czytelnicy pisać. Macie mojeo dane, w opisie jest napisane moje imię i nazwisko. Jeśli macie ochotę, to napiszcie do mnie. Na Facebooku :). 


DZIĘKUJĘ JESZCZE RAZ!!


Pozdrawiam Was Kochani Czytelnicy.

Aleksandra Sarol.

ZACHĘCAM DO OBSERWACJI BLOGA.

środa, lutego 15, 2023

Jestem normalna!! Zrozumcie to!!

 Hej Wszyscy Czytelnicy. Po sepsie byłam powykrzywiana. Miałam krótszą nogę o 10 cm. Ręce powyginane, no i ślinotok. Rozumiem, że wtedy mnie unikaliście. Byłam bardzo chora... 

Kiedy ludzie zrozumiecie, że jestem normalna! Że Was nie zjem! Że już wyglądam normalnie! Czy ja nie mogę mieć znajomych? Nie mogę normalnie żyć? Mam cholernego pecha... Trafiam na, takich super facetów. Ręce opadają...Nie chce mi się wierzyć. Że ludzie nie macie serca... 

O moich miłościach. Które były dla mnie, bardzo ważne. No właśnie, dla mnie... Mam problem, jak się nie przyzwyczajać... Bo i tak się rozpierdoli... Długi czas myślałam, że to przez wózek. Że mnie trzeba niestety nosić. I chyba się nie myliłam. Bo jak zaczynam pisać o wózku. To czuję, że rozmowa się nie klei. Ale przecież, muszę zacząć temat. Bo nie chcę ukrywać. Co mam ukrywać? Że jestem kobietą, która jeździ na wózku? Która chce kochać? Która potrafi kochać i zrozumieć? Zastanówcie się, czy chcecie być w zgodnym związku. Czy zawracacie mi dupę, kurwa dla zabawy? Nie umiem jeszcze, powiedzieć wyp...dalaj. Ale znam siebie i swoje możliwości. To nadejdzie szybciej, niż myślę :). 


ZACHĘCAM DO OBSERWACJI BLOGA.

Pozdrawiam Was.

Aleksandra Sarol.

wtorek, lutego 14, 2023

Brat, nauczyciel :)

 Hejka Czytelnicy. Dziwne, bo moja pamięć sięga po dzieciństwo. 


Mój Brat, mnie uczył matematyki. Chyba od 4 klasy podstawówki. Nigdy nie umiałam i nie umiem. Brat, nie miał nerwów, do mnie. Ten mi tłumaczy. A tu Siostra, zaczęła się wygłupiać. I ja się patrzę na Ninę. Ta, na pewno zaczęła mnie rozśmieszać. I się śmieje. A Paweł, tłumaczy matmę. No i zarobiłam, po głowie, hahaha... A to wszystko przez Ninę, haha :). Ale i tak latałam do Brata.

Mój Brat, jest bardzo dobry z matematyki. Kiedyś odrabiamy pracę domową. Brat, mówi nie robimy tego zadania. Tu jest błąd! To ja cwaniara, jak Rambo ;D. Z podniesioną głową, na końcu filmu :D. Idę do nauczycielki i pokazuje. 

Wiem, że tak na pewno było. Bo tak robię, do tej pory ;). Kiedy mam rację :).

Mama, mi przypomniała coś. W szóstej klasie. Idę do Brata, pomóż mi oczywiście z matmy. Praca domowa, na ocenę. Brat, mi pomógł. Ale się pomylił, z jednym zadaniem. Ja przyszłam ze szkoły i ponoć krzyczałam na Brata, haha :P. Nie wiem, nie pamiętam. Nie pamiętam dokładnie 2011-2012 r.


Albo już w liceum. Brat, nie mieszkał ze mną.

Dzwonię po Pawła, pomóż mi, oczywiście z matmy. Nauczył mnie na 5 :D. Zrobił mi notatki i wykułam na pamięć. Inaczej się nie dało :P. 


Więc mam Brata nauczyciela, hahaha. Kurde wyobraźcie sobie, takiego nauczyciela, w szkole... Hahahahaha :P


Fajnie mieć Rodzeństwo!! ❤️❤️

Moje jest zwariowane. 

KOCHAM NINĘ I PAWŁA!! ❤️❤️



Pozdrawiam Was Kochani.

Aleksandra Sarol.


ZACHĘCAM DO OBSERWACJI BLOGA.

poniedziałek, lutego 13, 2023

Zapominalska :P

  Cześć Wszystkim. Nie opowiedziałam Wam, jak zmieniałam bloga. Od początku coś dodawałam. No i ostatnio wzięłam laptop. Na laptopie lepiej... Wiem, że ostatnio już zaczęłam robić. No, ale jak to ja... zapomniałam jak się zmienia bloga. Gapie się na tę aplikację co się zmienia... Pół godziny się gapie...i nic... Pod nosem przeklinam. Aż tu nagle weszłam w to, no i zmieniłam ;).


Albo zapomniałam imienia mojego byłego. To były jaja. Myślę i wchodzę w Messenger. I gapie się na jego profil. A tu czarna dziura. Co ja mam robić? Oczywiście wołam Mamę :D "Pójdziemy do łazienki". "Mama, jak ma na imię ten chłopak" "jaki chłopak? "Ten co siedzi u mnie w pokoju". Mama, się śmiała i powiedziała. Potem cały dzień, się śmiała. To akurat dobrze pamiętam :). No, bo cały czas misiu, kotku itp. No i zapomniałam. Wstyd troszkę. Ale uwierzcie, nie robię tego specjalnie...


To się wydaje śmieszne, ale nie do końca. Chociaż w szkole mi się, te zapominalstwo przydało. Pytają mnie "Ola, na pewno się nauczyłaś". "Oczywiście". Tyle tych kartek było, że raz kułam, raz nie miałam czasu, haha. Ale kiedyś nauczyłam się i po dwóch dniach, "ja nie pamiętam". No cholera, uczyłam się przecież, chyba :P... Nie no na pewno, bo w liceum musiałam się uczyć. Skoro na świadectwie, były dobre oceny. Ooo kurde, kiedyś opowiem Wam. Jak Brat, mnie uczył matematyki.. Hahaha :D. 



Pozdrawiam Was Kochani Czytelnicy. 

Zapominalska, Aleksandra Sarol.

ZACHĘCAM DO OBSERWACJI BLOGA.

niedziela, lutego 12, 2023

O Mamie i Reksiu ❤️❤️

 Hejka Czytelnicy. Reksio, to jest mój pierwszy w życiu piesek. Jak wiecie wzięłam Reksia, od ludzi którzy go uratowali... Kiedyś nie rozumiałam jednego. Dlaczego Reksio, woli Mamę. Myślałam, że pies, bardziej kocha mnie. Bo się z nim bawiłam cały czas. Wiem, że takie myślenie było dziecinne. W końcu Mama się nim opiekuje. Podaje leki kiedy trzeba. A ja pomagam, bo umiem tak łapać. Że nie ucieknie :). Najlepiej jak ja, się przytulam do Mamy. Wtedy Reksio, piszczy, wyję. I wkłada nos pomiędzy nami. I tak samo jest w drugą stronę. Zazdrośnik mały ❤️


                     Mama i Reksio ❤️❤️



KOCHAM MAMĘ I REKSIA ❤️❤️


Ale tak myślałam, do czasu. Że mnie nie kocha. Kiedy Rodzina, z Małego Gacna, nie miała innego pieska. Tofik, wtedy był, bardzo przyjazny. Łasił się bardzo. Pewnego dnia siedzę, koło kwatery. A Reksio, biegał koło mnie. I Tofik, zobaczył, że siedzę. Ale sama i zaczął się do mnie łasić. Ja odganiałam, przecież znam mojego psa. Ale Tofik, nie posłuchał mnie.

W sekundę chyba, Reksio się pojawił. Jak skoczył na Tofika. To aż, zaczęłam krzyczeć. Mama, przybiegła. Gryźli się koło moich nóg. Mama, pogoniła :). A Reksio, do mnie przebiegł. Zaczął się przytulać, musiałam go poklepać. Dobry Reksio :). 

Nikt do mnie i Mamy nie podejdzie.

Reksio, to jest pies myśliwski. Chcieli go kupić. Pan, z Gacna, ma hodowlę zwierząt. Reksio, okazał się psem myśliwskim, jest łowny na ptactwo. Kiedyś przyniósł gołębia pod nogi. Ale nie zagryzł, po prostu rzucił pod nogi. 

Ale jest nauczony "pilnuj". I pilnuje. Nieraz słyszę, że Reksio pogonił psa większego. Rzuca się na szyję i gryzie. Kładzie się na plecy i wtedy wisi. Niby taki mały, ale potrafi ugryźć. Mój i Mamy, Obrońca :)! Nie akceptuje innych ludzi, oprócz mnie i Mamy. Aaa, bym zapomniała i wujka Pawła :). Jak Wujek przyjdzie, to wtedy z tej radości, Reksio skacze po Wujku. Szczeka, ostatnio wył, bo Brat nie chciał go głaskać. Przynosi zabawki. Wujek, siada, wtedy nie ma życia. Żeby się uspokoił, to nikt inny tylko Wujek, ma drapać. 


             Reksio ❤️



Zobaczcie na godzinę :P. Pierwszy spacer jest o 13. Szybciej Reksio, nie wstanie, haha ;D 

Pierwszy raz wstawiam filmik. Nie wiem, czy zadziała...








Pozdrawiam Was.

Aleksandra Sarol.


ZACHĘCAM DO OBSERWACJI BLOGA.

sobota, lutego 11, 2023

Kocham pływać

 Cześć Wszystkim. Chcę Wam opowiedzieć coś. Kiedyś bardzo dobrze pływałam. Sama się nauczyłam. Do tej pory umiem pływać, ale tylko na plecach. Gdy miałam 11 lat, uratowałam tonącą Mamę i Siostrę. Basen miał 2 metry. Niby mało, ale dla Siostry, okazał się głęboki. Siostra, nie umie pływać. Mama, umie. I skoczyły obie na 2 metry. Kto umie pływać. Po prostu się odbije od dna. Siostra, spanikowała i ciągnęła Mamę na dno. Ratowniczka, siedziała na pomoście. I nie pomogła. Więc ja wskoczyłam do wody. Wzięłam Siostrę, widzę Mama wypłynęła. Ja już spokojna byłam. Mama, mi mówiła, że nagadałam Siostrze. Ja nie pamiętam, że gadałam. Ale tę sytuację dobrze pamiętam. 

W podstawówce, zapisałam się na basen. Jak dobrze pamiętam, byłam w pierwszej 5 najlepszych pływaków. Pamiętam zawody, żeby ustalić, kto jest lepszy. Zawsze byłam wysoka, więc kraulem, albo na plecach zapierniczałam. Jakoś 2 lata temu, weszłam do wody. Nie wiedziałam co mam robić. Więc na plecach pływałam. Przykro mi było... Przecież kiedyś tak dobrze pływałam...

No i tak ooo, chciałam się pochwalić. 

Pozdrawiam Was.

Aleksandra Sarol.


ZACHĘCAM DO OBSERWACJI BLOGA.

piątek, lutego 10, 2023

Dla Was Kochani Czytelnicy.

 Witajcie Kochani Czytelnicy! Nauczyłam się, jak się sprawdza, kto mnie odwiedza. Jestem taka szczęśliwa i zadowolona. Dziękuję Wam! 

Zobaczcie, jakie przypomina piszę, hahaha. :P

Dodaj zdjęcie z komputera, kto Cię odwiedza. Prześlij zdjęcie, z telefonu. 

 


Możecie na mnie liczyć. Postaram się, żebyście byli zadowoleni. Moja głowa, jest pełna pomysłów. Trochę zmieniłam bloga, żebyście mogli łatwiej znaleźć post. Już teraz dodałam tytuły postów. Wystarczy wpisać tytuł, "szukaj na tym blogu. "Np." depresja" i wyskoczy post. Albo dodałam coś, że można zmienić język bloga. No dobra, sprawdziłam. Już się wystraszyłam. Że zepsułam, jednak ślepa jestem, zmieniłam język. Mówię znowu coś zepsułam... Albański, mi wyszedł. Nie mogłam znaleźć polskiego. I ciskam na literkę P... Nie zauważyłam, że wyskoczyło... Ale wyżej, haha :P Przeżyłam zawał normalnie...aż się spociłam... Haha... Panikara normalnie, ojejku... :P  

Haha, kolega zażartował "można autograf". Jejuuu, nie myślałam, że blog da mi popularność. Żeby tak chętnie, ludzie mnie odwiedzali. Jak czytają, ale chyba ciężko odwiedzić, tą chorą koleżankę? No dobra, nie to nie. 

PS. Daty nad postem, są inne. Bo ja piszę, dzień przed dwa posty. Dlatego daty, są inne. Nie mogę ustawić, żeby post był dobrej daty. 


ZACHĘCAM DO OBSERWACJI BLOGA 

Dziękuję Wam Bardzo, Za Czytanie! :** 

Pozdrawiam Was Kochani Czytelnicy.

I jeszcze raz Dziękuję!! 

Szczęśliwa Aleksandra Sarol.

czwartek, lutego 09, 2023

POSTĘP!! HURA!!

 Hejka Czytelnicy. Od dłuższego czasu bolały mnie stopy, palce od nóg i kostki. Używam, wanny do masażu stóp. Czyli hydromasaż. Po tym masażu, mam masaż ręczny. Mama, codziennie masuje mi nogi. Zauważyłam, że zaczęłam ruszać piętami :D! Palcami od stóp, lepiej ruszam :D. Po masażach, muszę szybko nogi nakryć kołdrą. Mamie, dawno już. Dałam wskazówki, jak się masuje. No i jednak umie :D! Nastrzelam po tyłku, kurde no :D! Za to, że się bała. "A jak źle coś zrobię". Ojejku... Mama, tak marudziła. Aż w końcu dała się namówić. 

A ten, jak wiecie masuje Mamę. Zauważyłam, że wykrzywia stopę. Raz, drugi zwróciłam uwagę. Następny masaż, to samo. No i w końcu się zdenerwowałam... Jak przyłożyłam klapa, hahaha :P. Uwierzcie mi, już nie wykrzywia :). Jak ja to mówię "naprawiłam Ci stopę". 

Kto myśli, że bez wyjazdów na rehabilitację. Nie można się wzmocnić? Macie dowód, że można :). JESTEM DUMNA :D! 

A tak na koniec. Kochajcie swoje zwierzęta! Bo ja swojego Reksia, bardzo kocham. Innym razem napiszę, jak mi dokucza. Niedobrota jedna! :P Ale KOCHAM REKSIA! ❤️

                              Reksio ❤️



Pozdrawiam Serdecznie Kochani :).

Szczęśliwa Aleksandra Sarol :).

środa, lutego 08, 2023

Wspomnienia :)

Cześć Wszystkim :) Parę lat temu mieszkałam w wieżowcu. Z Mamą, Siostrą i Bratem. I po miesiącu wypadek miałam...

Wróciłam do domu, z Bydgoszczy. Brat, zaczął mnie na siłę brać na dwór. Bo jak wiecie, ja się wstydziłam... Po sepsie, byłam sztywna, jak no nie wiem kłoda drewna. Tzn. spastyczność wzmożone napięcie mięśni, czyli spastyczność. Taka postać charakteryzuje się wiotkością mięśni w okolicach tułowia oraz głowy. Może dojść do porażenia jednej połowy ciała, albo do porażenia dwukończynowego. Siostra i Brat, mnie nosili, po schodach. Czasami sam Brat. A czasami Mama z Siostrą.

Kiedy Brat się wyprowadził, w mieszkaniu zostały, same baby :). Brat mówił, "jakby co dzwońcie. Przyjadę pomogę". Ale co? Kobiety, nie poradzą sobie :)? 

Było gorąco na dworze. Mama i Siostra, mnie wywiozły na dwór. Pojechałam z Mamą do Kaufland-a. Jak wiecie są tam ruchome schody. Yhmm są haha... Mama do mnie "ja Cię utrzymam". I tak było, nie puściła mnie. Za to siła, była tak wielka. Że mnie ciągnęło na dół. Chyba pędziłam ze 100 km/h. Mama, oczywiście za mną, trzymała mnie ;). "Ja chyba miałam ogień w butach", haha.  Dzięki Bogu, nikt w tym momencie nie jechał z nami. Koniec końców, obie żyjemy. Nie było rannych :)

Także największy dramat, był na początku. Chociaż mam jeszcze, parę smutnych tematów. Ciężko mi o tym napisać. Bo nie wiem, jak zareaguje...  

To są wspomnienia, które widzę do tej pory. Pamiętam każdy ból... Każdą łzę...

Ale wiem, że te tematy, bolą także Mamę. Prawie się popłakała, jak pokazałam zdjęcia z Bydgoszczy i Elbląga. 

Mam jeszcze fajne, śmieszne wspomnienia. Z Mamą, Siostrą i Bratem :). 

Pozdrawiam Was Kochani.

Aleksandra Sarol.

wtorek, lutego 07, 2023

O mojej mowie :)

 Cześć Wszyscy Czytelnicy. Jestem bardzo zadowolona :D. Wzięłam się za bloga, zrobiłam dużo. Specjalnie dla Was, jak wejdziecie powinno się pokazać. Często piszę z telefonu. Albo, jestem ślepa, albo nie wiem... To co zobaczyłam w laptopie, nie było tego w telefonie. Nie mogłam się zdecydować, na motyw bloga, hihi... Raz był różowy, potem żółty, a jeszcze później znowu różowy... Mówię Wam, do wyboru do koloru :). Aż wybrałam "podróże". Ale różowy, haha :). 

Pisałam, że Bratowa zrobiła mi tablicę z literkami, a i cyferkami. Właśnie tak rozmawiałam, blisko rok. Mama, mi przypomniała, że pierwszą tablicę dostałam w Ameryce. W szpitalu rehabilitacyjnym, w Olsztynku.

 Co prawda zaczęłam mówić pół roku po sepsie. Ale pojedyncze literki. I strasznie niewyraźnie. Ja bardzo dużo gadałam, jak byłam młodsza. No i teraz mam to samo, haha :P. To szybciej mi palec pisał na tablicy, niż na telefonie. A jak ktoś przeoczył literkę na tablicy. Koniec świata, hahaha :P.

 Dużo żartowali ze mnie. Z początku się obrażałam. Np. do tej pory nie powiem R. Ta literka, to było J. Kiedyś się wygłupiałam z Rehabilitantem. Ola, powiedz "hip hip hura", albo co masz dzisiaj za spodnie? Nowe rurki.... 


Do tej pory, trochę się wstydzę mówić. W domu normalnie gadam, śpiewam. Czasami jak śpiewam. Myślę sobie, Ci piosenkarze nie umieją śpiewać. Ja co innego, oni co innego :P. Najlepiej, jak jadę samochodem z Bratem. Wtedy duet :D hahaha. 

Czasami mam problem, z jakimś wyrazem. Wtedy myślę i myślę... Czym zastąpić wyraz, z literką R. A tu kolejna przeszkoda SZ, CZ... Kurde no, wykończy mnie ta mowa, hahaha :P. Mama, rozmawia ze mną, poprawia mnie. I do upadłego, powiedz to jeszcze raz. Ojejku... mówię Wam :). 


Pozdrawiam Was Kochani :).

Życzę miłego dnia :).

Aleksandra Sarol.

poniedziałek, lutego 06, 2023

Smutne wspomnienia :(

 Hejka Czytelnicy. Dzisiaj o Tacie.  Wylądowałam w szpitalu, po wypadku. Dochodziłam do siebie. Kiedy dwa tygodnie później, moja Rodzina, zauważyła u mnie inne zachowanie. Zgłaszali to!! Nie chciałam się wygłupiać. Rzucali do mnie piłeczką. A ja nic. Posadzili mnie na wózek. A ja z niego spadam i ślina mi leciała z buzi. Tzw. ślinotok. Zmierzyli mi gorączkę, miałam 37,3. "To jeszcze nie gorączka'", usłyszała Mama.Te dolegliwości trwały trzy dni. Aż tu nagle w nocy telefon, "Proszę przyjechać, mogą Państwo nie zdąrzyć się pożegnać". Mama i Tata, przyjechali do szpitala. Ja byłam taka malutka, tyle maszyn mnie ratowało...


Uratowali mnie, pojechałam do Bydgoszczy. Mój Tata zadzwonił, z pytaniem "Ola, kochasz mnie"? Ja nie mówiłam, nauczyli mnie odpowiadać oczami. Nie wiedziałam, że słyszę Tatę ostatni raz w życiu. Po tygodniu przyjechali do mnie i do Mamy w odwiedziny. Ja udawałam, że śpię. Może nie tyle udawałam, ale się całkiem wybudziłam. I usłyszałam "Tata, nie żyje". Mama, wybiegła z sali. A ja się niby obudziłam.  A moja Rodzina, nie wiedziała, że wszystko słyszałam. Wyobraźcie sobie, że ja żyłam z tą wiadomością pół roku. Zanim moja Bratowa, nie wpadła na pomysł. Zrobiła mi tablicę z literkami. Ale o tym innym razem. W Bydgoszczy, Pani doktor zabroniła mi mówić. W ten sam dzień została ze mną Siostra. Mama, musiała jechać do Elbląga.

Kolejny cios, dla mnie. Kiedy zostałam sama w szpitalu. Bo Siostra pojechała na pogrzeb. Ten dzień pamiętam, jak dziś. Siostra, nie mogła wyjść, z sali. Tak krzyczałam, płakałam. Ja się darłam... Pielęgniarki musiały mi coś podać. Bo już więcej nic z tego dnia, nie pamiętam... Reszta historii kiedy indziej...


Ja tak opowiadam, co się działo. Wszystko mi zostało powiedziane. Ja nie pamiętam, nic co się działo w Elblągu... Ja ponoć byłam, w śpiączce. Po miesiącu byłam kontaktowa, oczy miałam otwarte. Tylko jak naćpana...


Pozdrawiam Was Kochani.

Życzę miłego dnia.

Aleksandra Sarol.



niedziela, lutego 05, 2023

Depresja

 Cześć Czytelnicy. Chcę zacząć temat, którego niektórzy nie rozumieli. 

Depresja, taka sobie choroba. Którą na ogół nie widać... Która zabiera, radość życia. Która niszczy od środka. Która jest niebezpieczna. Która wreszcie doprowadza do śmierci. Bez odpowiedniej opieki, tak może być. Mówią, że psycholodzy pomagają. Hmm, trafiałam chyba na jakiś niedouczonych... Po sepsie pół roku nie mówiłam. Sepsa mi poraziła cały układ krążenia. Kiedy zaczęłam mówić, to jak dziecko. Lata nauki mowy. Ciężko było, jeden wyraz kosztował mnie masę powietrza. I śliny. Do tej pory gadam sobie np. przez telefon. I słyszę, "halo, czemu nic nie mówisz"? 

"Musiałam przełknąć ślinę i nabrać powietrza". Czułam, że psycholog jeden z drugim, się śmieją. Może dlatego to zauważyłam, bo mnie interesuje psychologia. 

To było jakoś 3 lata temu. Kurde, jeden psycholog zaczął (mi się tak wydawało) Zaczął się pieścić, do mnie... Yhmm, ja Ci dam :P. Tak jakoś niechcący wygoniłam, tę osobę z mojego pokoju. Mama, wleciała do pokoju, a ja "daj papierosa, wkurw... się"  hahaha. Jaka dumna byłam :D. Nie pozwolę robić z siebie idiotki!!! A teraz moja gęba, działa bardzo dobrze. I naprawdę mam głęboko, że mnie unikają. Czasami łezka poleci. Ale to już nie jest to co było. I nie płaczę, przez tych gnoi (inaczej nie będę nazywała tych ludzi). Tylko wtedy łapie mnie depresja. I siadanie samej sobie na głowę...


Pokażę Wam, jak wyglądałam po sepsie. Uczyłam się uśmiechać. Już w domu, po 2 miesiącach w Bydgoszczy.





Mam dużo zdjęć. Ale jedno wystarczy..


Kiedy byłam dzieckiem. Nie myślałam, że mnie dopadnie depresja. Miałam znajomych, miałam wszystko. Ale leniwe pielęgniarki, zabrały mi wszystko.. Kiedy siadłam na wózek, miałam 12 lat. Nie rozumiałam wszystkiego. Połowa prawdy była ukrywana. Żeby tej wychudzonej, smutnej i nie umiejącej utrzymać głowy, śliny w buzi, dziewczynie. Nie robić większej przykrości... Wstydziłam się wyjść na dwór. Na ulicy, znajomi mnie unikali... Na środku ulicy płakałam. W centrum handlowym płakałam. Brat, mnie wtedy przytulił, w centrum handlowym. Ludzie, może się gapili. Nie wiem, nie pamiętam. Pamiętam jak moja Siostra, opierniczyła kobietę. Która się gapiła na mnie... 

Wiecie co ja czułam? Wielki wstyd... Że patrzą się na mnie, z obrzydzeniem... Wtedy w tym najgorszym momencie, mojego życia. Pomogła mi Rodzina. Mama, Brat i Siostra. Kocham Ich ❤️❤️❤️ 

I pokażę Wam, kto mi pomógł. Zdjęcie, było robione rok i trzy miesiące temu. Siostry, wesele. 

   


Mama, Siostra i Brat. I ja na wózku. Muszę napisać o tej trójce. Dla mnie to BOHATERZY!!! 


Do walki z depresją nie możecie być sami. Nie możecie się zamknąć. Musicie się otoczyć, kimś, komu bardziej zależy na Twoim życiu, niż Tobie. Bo Ty tylko czekasz, aż Ci ulży. Aż skończy się, ten koszmar... Wiem co mówię.

Innym razem napiszę, o rehabilitacji, po sepsie. Dużo mnie kosztują wyznania. Te wyznania, które bolą. Ciężko mi zapomnieć. O tym bólu, przykrościach...


PS. Myślcie co robicie. Nie krzywdźcie innych, swoim zachowaniem.


Piszę to, bo może komuś pomogę. 


Pozdrawiam Was.

Aleksandra Sarol.




Nie narzekajcie tyle.

Hejka Czytelnicy :) Powiem Wam, że jestem zmęczona. W piątek zaczęłam a w sobotę skończyłam pisać post, w nocy :) Taki mam zapał, tak chętnie piszę. :) Ale chyba będę chora, bo mnie bolą dłonie. Ja ćwiczę dłonie. Mogą być to zakwasy. Ale nie sądzę... 

Wiecie co? W tym roku będzie 11 lat, jak nie chodzę. Od kiedy w Bydgoszczy mnie wybudzili, ze śpiączki. Wprowadzili mnie w śpiączkę, po sepsie. Mamy, zapytam. Żeby się upewnić. Mama, powiedziała, że mnie wprowadzili w śpiączkę. Ale po operacji. Po sepsie, sama zapadłam w śpiączkę. Ale jakoś po miesiącu, zaczęłam się wybudzać. No i pojechałyśmy do Bydgoszczy. Żebym się całkiem u nich wybudziła... I później zaczął się koszmar. Rehabilitacja po sepsie... Ale o tym innym razem.

Moje największe marzenie, to nie chodzenie. Już nie, niestety... Gdzieś w głowie siedzi, ta nadzieja. 

Teraz moim marzeniem jest, mieć zjazd dla niepełnosprawnych. Zbieramy pieniądze, z Rodziną. Mama i Brat, latają po tych urzędach itp... Trochę jest załatwiania. Mam nadzieję, że się uda. :) 

Bardzo chcę być szczęśliwa. Bo siedzenie w domu, to nie jest szczęście. Niektórzy mi "zazdroszczą siedzenia w domu." Siedzenia w domu? Zazdrościcie? Albo, że śpię do 12. Bo ja wstaję o 8:24. Jem śniadanie i później ćwiczę.

 A ja Wam zazdroszczę, że pracujecie. Jesteście samodzielni. Wiem, że Polacy, harują za gówno... Czasu nie macie, dla Rodzin... Ja to wiem. Ale pisać do osoby, siedzącej w domu."Zazdroszczę Ci", nie uważacie, że to słabe? "Bo Ty nie wiesz, co to znaczy". Skąd mam wiedzieć? No kuźwa skąd? Nie na własne życzenie, jeżdżę na wózku. Tylko tych leniwych pielęgniarek! Miałam tyle pasji. Super pływałam. Chyba byłam w pierwszej 5 najlepszych pływaków. W podstawówce. Mam słabą pamięć, ale to pamiętam. Piszę to do chodzących. Niby jesteście dorośli. Ale jak dzieci. Bo się nie chce pracować... To idźcie na rentę. Nikt nie broni, zrobić z siebie osobę, która nie może pracować... Zobaczycie jak to jest... Co to znaczy, mieć depresję... Sama się nie pchałam. Chciałabym pracować w zawodzie, w którym jestem dobra.

Więcej myślenia życzę.  


Pozdrawiam Was.

Życzę miłego dnia.

Aleksandra Sarol.



piątek, lutego 03, 2023

Reksio ❤️

 Cześć Wszystkim :) Przyjaciel, dał mi temat. O Reksiu, moim piesku. Pojechałam na rehabilitację, na Kaszuby. I tam biegała, mała myszka. Z jednym czarno-brązowym okiem i jednym czarno-brązowym uchem. 

Reksia, poznałam jak miał 3 miesiące. Od razu się zakochaliśmy w sobie. Ten piesek, sam się uratował. Uciekł od baby, która go biła. Drapał do sąsiadki, żeby mu pomogła. Miał obie połamane przednie łapki. I siny tyłek. I tak się znalazł u cioci i wujka. Taka przyszywana rodzina. 

Moja Mama, zaczęła się Reksiem opiekować. Zaczął do naszej kwatery drapać. I piszczeć. :) Ja jeździłam na rehabilitację na 2 tygodnie. Rzadko miałam czas, bawić się z Reksiem. Jeździłam na 10 rano do 18/19. Czyli mnie nie było 8/9 godzin. Reksio, się cieszył jak mnie widział. Ale nie ufał mi. Zrozumiałam, że on mnie nie zna. :/ 

Pokochałam tego pieska. Zaczęłam wspominać, żebym chciała go zabrać. Żeby mi go dali. Po 2 tygodniach wyjechałam. Reksio, nie jadł, uciekał... 3 miesiące zajęło mi, przekonywanie. Pisałam, dzwoniłam. Ale nic... Aż Mama się wkurzyła. Z nerwów zaproponowała, tysiąc złotych. Ale właściciel, powiedział nie. Mama, na to 2 tysiące. Właściciel powiedział, "ja nie wezmę od Ciebie pieniędzy". I się wyłączył. Po paru minutach oddzwonił, że mogę go wziąć. Pojechaliśmy do Małego Gacna, po Reksia. Reksio, zaczął wariować, szczekać. Jak Nas zobaczył.

W tym roku będzie 5 lat, jak mam Reksia. Przez te lata, Reksio to inny pies. Mojego Brata, to kocha. Jak tylko się wspomnie "Wujek Paweł idzie". Psa nie ma, siedzi koło drzwi i piszczy, wyję... Kiedyś opowiem Wam, dlaczego tak jest... 


Pozdrawiam i życzę miłego dnia. 

Aleksandra Sarol.


             Ja i Reksio ❤️



czwartek, lutego 02, 2023

Zaczynam pisać.

 Dobry wieczór. To ja Aleksandra Sarol. Możecie mnie kojarzyć z bloga "Z życia Aleksandry". Mam nadzieję, że odzyskam Czytelników. Bo ja jestem taka roztrzepana, haha... Mam słabą pamięć po wypadku. Ale o tym napiszę innym razem. Ale wracając do tematu, dlaczego nie pisałam. Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia nie mogłam się zalogować... Mówię sobie, haker czy co :P Ale teraz leżę i myślę... Na pewno to ja, znowu zapomniałam hasła. No i teraz wiem, że to moja wina. Teraz nie będę taka cwana :P Wszystkie hasła, są bezpiecznie zapisane. :)

Chciałabym Was Czytelników, ogromnie przeprosić. Zakładam bloga, bo zaczęłam mieć chęć komentowania, postów na Facebooku... O tym w następnym poście.

PS. Ja Was Kochani znajdę! Brakowało mi pisania, a bardzo dużo się zmieniło, u mnie. 


Całuje Was Kochani. Do usłyszenia. 

Aleksandra Sarol.

Dobrze dobrane leki 👍😃

 Cześć Czytelnicy. Jest godzina 11:01 ja się już obudziłam po ćwiczeniach. Dzisiaj coś mi się pomieszały ćwiczenia. Na razie nie ćwiczę z no...